Z niemałym zaciekawieniem przeczytałem książkę Szymona Nowaka Bitwy Wyklętych. Lektura wciąga. Dobry pomysł z beletryzowaniem sporych fragmentów. Autor w efektowny sposób relacjonuje 15 wybranych batalii, jakie w latach 1944-46 żołnierze antykomunistycznego podziemia stoczyli z sowieckimi „wyzwolicielami”. Bitwy i akcje nierzadko brawurowe, ale i tragiczne. Poraża beznadziejność sytuacji.
Trudno oprzeć się wrażeniu, iż tak zwaną drugą konspirację sprowokowali właściwie sami komuniści, bezwzględnymi represjami wypychając z powrotem byłych partyzantów do lasu. A ci – porzuceni przez zachodnie mocarstwa, osamotnieni, słabo uzbrojeni, infiltrowani przez ubeckich donosicieli – skazani są na nieuchronną porażkę. I mają tego świadomość. Budująca jedynie postawa społeczeństwa. Poparcie dla komunistów bliskie zeru. Gdyby nie „pomoc” wschodniego najeźdźcy, polscy zdrajcy mieliby ciężko zaprowadzić nad Wisłą swoje czerwone porządki. Niestety w tej grze to NKWD rozdawało karty.
Tematykę zgłębiam w ramach literackiego riserczu. Wciąż tego samego – niezbędnego przy pracy nad pierwszym tomem projektowanego cyklu historyczno-przygodowego. Cyklu oczywiście czysto beletrystycznego, bez pretensji naukowych, bliższego nawet fantastyce niż powieści historycznej, jednak wymagającego solidnej podbudowy. Tym silniej wypada mi podkreślić, że historie zawarte w książce Bitwy Wyklętych Szymona Nowaka okraszono cennymi materiałami (mapy, archiwalne dokumenty, zdjęcia), które tworzą wielce frapującą całość.