Sezon ogórkowy w pełni, więc wybaczcie, drodzy czytelnicy, ten mało poważny post. Otóż zerknąłem sobie na allegrowe aukcje moich książek. Od czasu do czasu lubię wiedzieć, co w trawie piszczy. Zresztą nie tylko serwis Allegro poddaję wnikliwej obserwacji, ale w miarę regularnie staram się także przepatrywać oferty popularnych księgarń. Dają mi one na przykład jasny sygnał, że brak aktualnie na rynku księgarskim dostępności wersji papierowej utworu Jak zostałem bażantem. To akurat niefajnie, znaczy jeśli nakład się wyprzedał, to spoko, z tym że dobrze by było, aby nastąpił dodruk. A najlepiej: drugie wydanie, nieznacznie poprawione i lekko wzbogacone. Niestety z uwagi na kłopoty – że tak delikatnie powiem – organizacyjno-finansowe wydawnictwa Nowy Świat z pożądanym dodrukiem będzie niewątpliwie problem.
Jednak mniejsza o to, na razie nie ma co psuć sobie humoru niedostępnością Bażanta. Przy innej okazji wypadnie się zapewne pochylić nad tym niewygodnym problemem, teraz natomiast chciałbym podzielić się wrażeniem z innej beczki: pomysłowość sprzedawców nie zna granic. Pomysłowość, inwencja, fantazja – zwał jak zwał – grunt, że nic jej nie tłamsi i nic nie krępuje.
Z obrazka załączonego do tego posta wynika bowiem jasno, że Abubaka obwołana została „hitem”. Miło, tylko dla ścisłości należałoby podpytać: w jakim sensie? Szlagierowym? Przebojowym? Bestsellerowym? No i gdzie? Według jakiego topu? A może allegrowicz za bardzo wziął sobie do serca tematykę powieści i sam postanowił wykreować alternatywną rzeczywistość?
Z tymi pytaniami zostawiam czytelnika i udaję się na krótki wakacyjny odpoczynek.