Uruchomiłem stronę wydawnictwa. Na razie jest ona skromna i bardzo prosta. Oczywiście popracuję jeszcze nad estetyką, dołożę też więcej treści. Póki co zamieściłem „wstępniaka” – czyli coś na kształt wiadomości powitalnej, z jednoczesnym objaśnieniem, o co idzie w przedsięwzięciu zwanym „Wydawnictwo Memuar”:
Miło mi powitać Państwa w Wydawnictwie Memuar – autorskim projekcie wydawniczym. Przedsięwzięcie długo dojrzewało w mojej głowie, by na dobre wystartować we wrześniu 2018 roku.
Literaturą param się od blisko dwudziestu lat. Przede wszystkim jako autor książek prozatorskich, choć nie tylko – długi czas redagowałem stronę internetową towarzystwa literackiego „Li-TWA”, przez kilka lat zdarzyło mi się piastować funkcję zastępcy redaktora naczelnego magazynu literackiego „Galeria”, nierzadko bywałem korektorem czy konsultantem rozmaitych publikacji. Pisywałem felietony, recenzje, eseje, a w czasach licealno-studenckich, aktywnie przerabiając etap zafascynowania rock’n’rollem, komponowałem piosenki i układałem do nich teksty (część trafiła na album „Zbieram na piwo”). Stykałem się z różnymi wydawcami oraz różnymi modelami wydawniczymi, a nawet z wytwórnią muzyczną.
Bywało różnie. Raz lepiej, raz gorzej. Niestety z reguły gorzej… Szereg niemiłych doświadczeń utwierdził mnie w przekonaniu, że w dzisiejszych realiach współpraca na linii autor-wydawca nie układa się najlepiej. Pozostawia wiele do życzenia. Właściwie bywa mocno pod górkę – już począwszy od samego zaplanowania publikacji i przeforsowania ambitniejszego materiału, poprzez długi, żmudny, męczący proces przygotowania książki (z przyzwoitą okładką), na promocji i dystrybucji skończywszy. O rozliczeniu finansowym nie ma co wspominać, tu już bywa tragicznie. Szerzej nieznany autor to zwyczajny petent, który o wszystko musi prosić, dopytywać, zabiegać. Zjawisko żenujące, często upokarzające, a prawie zawsze frustrujące. Szczególnie wtedy, jeśli jesteś sumienny i uczciwy, szanujesz swoją pracę, szanujesz czytelników, jesteś perfekcjonistą i pasjonatem, bo po prostu kochasz to, co robisz.
Osobiście nie toleruję fuszerek. Przykładam wielką wagę do terminów, dotrzymuję słowa. Nie lubię beztroskiej improwizacji, nie cierpię bylejakości.
No i uwielbiam książki. Fascynuje mnie nie tylko odkrywanie nowych autorów, nie tylko pisanie własnych tekstów, lecz również techniczno-estetyczny walor każdej publikacji. Z książką wiąże się przecież nie sama sucha treść, ale i przygoda, zapach, dotyk, niekiedy niezwykle fascynujące okoliczności powstania określonego wydania. A w moim przypadku do tego wszystkiego dochodzi jeszcze słabość kolekcjonera, bo należę do tej oldskulowej grupki moli książkowych, którzy rzadko wypożyczają, najczęściej zaś kupują, czerpiąc autentyczną radość z kompletowania pokaźnej domowej biblioteki.
Wydawnictwo Memuar to póki co projekt kameralny. Być może rozwinie się w przyszłości w większe przedsięwzięcie, być może nabierze pędu, przekształcając się w typową firmę usługową, choć na razie rozmach działań nie jest wielki. Wydawnictwo Memuar powołałem do życia po to, aby wydawać ładne, estetyczne, starannie przygotowane pod każdym względem publikacje. Nazwa jest de facto imprintem. Marką wydawniczą obmyśloną na potrzeby serii autorskich książek, które z formalnego punktu widzenia wydaję i dystrybuuję jako osoba fizyczna, acz legalnie, uczciwie, zgodnie z Konstytucją Biznesu. Jednak nie wykluczam, że w przyszłości do katalogu z charakterystycznym logo „WM” dołączą inni twórcy, a mój skromny imprint przekształci się w prężnie prosperującą firmę wydawniczo-medialną.
Osoby zainteresowane prozą, publikowaniem czy po prostu szeroko pojętym procesem wydawniczym zachęcam do kontaktu – mailowego bądź telefonicznego. Czasem można się ze mną zobaczyć na spotkaniach autorskich albo targach wydawniczych. Jeśli ktoś sam pisze opowiadania lub powieści – chętnie się im przyjrzę. Może pomogę. Nie jestem alfą i omegą, lecz postaram się doradzić, podpowiedzieć, subiektywnie ocenić, nawet jeżeli miałaby to być jedynie drobna próbka. Mogę przygotować skład książki, pokierować jej redakcją. Nie wprowadzam odrębnej zakładki „dla autorów”, ale proszę pisać lub dzwonić. Odpowiadam na każdy mail.
Rafał Socha