Drugi czytany fragment Znajomych twarzy nosi tytuł Jak nie zostałem wartownikiem. Jest to właściwie materiał audio-wizualny, bo opatrzony sporą liczbą ilustracji. W rysowaniu pomogła mi córka, do filmiku trafiło wiele prac jej autorstwa. Dzielnie wspierała tatę także przy obróbce graficznej i montażu, była operatorką kamery podczas rejestrowania krótkich wstawek video. Nagrywaliśmy je żywiołowo, pod wpływem impulsu, wstęp przed zajęciami z gimnastyki – zakończenie i puenta dwa dni później, po zajęciach szachowych (dlatego oba w samochodzie, choć za szybami inna sceneria).
Zestawiając nowy filmik z poprzednimi obrazkami, raczej dość statycznymi, zaryzykuję twierdzenie, że w „wartowniku” trochę się dzieje.
Zapraszam do obejrzenia naszego wspólnego dziełka: