Zbiór utworów Yanko Wojownika pt. Szara soczewka. Aforyzmy, wiersze, haiku i inne… to dość niszowa pozycja literacka. Publikację wydano w lipcu 2017, w stosunkowo niewielkiej liczbie egzemplarzy. Dzięki uprzejmości autora stałem się jednym z posiadaczy.
Tomik składa się z pięciu zasadniczych części: aforyzmy, wiersze i teksty piosenek, haiku, haikai oraz „treści różne mieszane”. Najbardziej przypadła mi do gustu odsłona pierwsza. Być może dlatego, że po zasadniczej części materiału (czyli po podaniu czytelnikowi wszystkich zaplanowanych aforyzmów) autor pokusił się o uwagi „od kuchni”. A mianowicie: jak rodziły się poszczególne maksymy, jak ewoluowały w jego głowie pomysły, jak je chwytał i przelewał na papier. Wszystko to na przykładzie 20 reprezentatywnych sentencji.
Tematycznie bywa nielekko. Yanko Wojownik skrajnie negatywnie odnosi się do religii, polityki, ideologii, wojen czy wszelkiej maści systemowości (za wyjątkiem chyba jedynie systemów komputerowych)… Piętnuje negatywne zjawiska socjologiczne, ceni indywidualizm i odmienność. Kocha niczym nieskrępowaną wolność. W tym wszystkim jest oryginalny, nikogo nie kopiuje, ma swój styl.
Tutaj pragnąłbym podkreślić, że powala szczególnie styl wypowiedzi prozatorskiej. Niestety z takową nie mamy aż tak dużo do czynienia, a szkoda (zaledwie wstęp i kilka wstawek odautorskich). Wydaje mi się, że gdyby autor pokusił się o napisanie zbioru opowiadań lub po prostu powieści – efekt byłby jeszcze mocniejszy, a na pewno głębiej zapadałby w pamięć. Oczywiście mówię to jako prozaik i zadeklarowany fan zapełniania kartek drobnym maczkiem od lewej do prawej. Poezja to nie moja działka, więc nie śmiem jej oceniać. Otarłem się jedynie o tekściarstwo, toteż bliższe są mi co najwyżej teksty piosenek. Niemniej ja chyba za duży nacisk kładłem na technikę i formę (np. sylaby wiernie zgrywające się z linią melodyczną i nutkami, dokładne rymowanie, wyraźnie oddzielone zwrotki i refreny), mniej było u mnie szaleństwa, a więcej warsztatowego wyrachowania. Teksty Yanko Wojownika są natomiast mocno punkowe – i w takich też kategoriach należy je rozpatrywać. Zresztą najlepiej byłoby to uczynić w połączeniu z muzyką.
Urzeka dystans, jaki autor ma do siebie samego i do swojej twórczości. Tomik powstał z pasji, z potrzeby tworzenia. Obserwacje bywają nader intrygujące. Nie zawsze trzeba się z nimi zgadzać, każdy ma swoje zdanie i swój pogląd na świat, niemniej z całą pewnością w niejednym miejscu skłonią one czytelnika do refleksji lub głębszej zadumy.
Na koniec pozwolę sobie zacytować maleńką próbkę sentencji z książki Yanko Wojownika:
- Syntetyczna muza jest jak seks z gadżetem.
- Brak reakcji to przyzwolenie.
- Czasami próbuję udawać normalnego, ale wtedy wszyscy myślą, że jestem jeszcze bardziej popierdolony.
- Zbieżność treści to często plagiat, ale czasem bardzo podobne postrzeganie spraw.
- Idole przy bliższym poznaniu tracą boskość.
- „Spierdalaj” to środek zapobiegawczy i ostatnia próba rozwiązania sporu dyplomatycznie.
Podoba mi się kierunek myślenia, sam mam podobny. Bo utrzymać ten kierunek w tym czy innym kraju, to jest bohaterstwo.
Chętnie przeczytam ten tomik. Tak czy inaczej przeżywanie świata na sposób poetycki, jest czymś bardzo ludzkim, pozytywnym, można rzec wspaniałym, więc nikomu się nie powinno zamykać bramy do takiego świata. To znaczy nie że każdemu, bo są ludzie podli, zamknięci w wieloletnich bzdurach, a ich nie chcę widzieć.
Jestem rad że trafiłem na Was, myślę że to coś rozwinie w przyszłości dla nas nowego i życie wyewoluje choćby o 1 metr. Ja głupi nie jestem na tyle że jak ktoś trzyma się tego świata tak uparcie, jak Wy to jest tego świata wart.
Dziękuję za komentarz i zainteresowanie. Naturalnie zachęcam do sięgnięcia po „Szarą soczewkę”. Po lekturze poprosimy o wrażenia („my”, bo wydaje mi się, że z takiego obrotu spraw autor tomu również byłby bardzo rad).
… ach… chciałabym, jeśli kiedyś wydam, żeby ktoś równie pięknie to skomentował… „Szarą soczewkę” muszę zdobyć i przeczytać… chyba nie można inaczej po takim zachęceniu…
Trzymam kciuki, żeby się powiodło 🙂