Idąc za ciosem, przygotowałem drugi fragment do czytania – tym razem pochodzący z książki Jednostka liniowa. Oczywiście znów korzystam z platformy ISSUU, która bardzo ładnie wygląda i bardzo ładnie się sprawdza. Oba fragmenty, to jest ten dzisiejszy i ten poprzedni, podpiąłem także pod opisy książek w katalogu na stronie wydawnictwa. Powinny dawać lepsze wyobrażenie o „produkcie” potencjalnemu nabywcy. W przeciwieństwie do fragmentów audio, których nie zamierzam limitować, te PDF-owskie będę wybierał raczej tylko po jednym z danej książki. Jeśli mógłbym tutaj użyć nomenklatury muzycznej: w charakterze singli promocyjnych.
Po głębszym namyśle z Jednostki liniowej wyciągnąłem rozdział ósmy – czyli starego dobrego Kapitana Wójcika. „Starego dobrego”, bo tekst był pierwotnie pomyślany jako samodzielne opowiadanie, tym lepiej sprawdzi się więc jako „singiel”. Kapitana Wójcika pierwotnie napisałem do pisma „Galeria”. Został wydrukowany już bodaj w drugim albo trzecim numerze magazynu – a działo się to wszystko w 2007 roku, tuż po zawiązaniu przez grupkę zapaleńców nieistniejącego już dziś towarzystwa literackiego Li-TWA. Stare dzieje… Później opowiadanie włączyłem do książki Jak zostałem bażantem, by ostatecznie ulokować je w tomie praktykanckim czterotomowego cyklu o SPR. Pobitewny Kapitan Wójcik przeszedł zatem długą drogę, lecz chyba wreszcie dotarł do celu.